Zaloguj się

View Full Version : Biografia Eminema



*Love*
28-04-2007, 15:40
Z okazji zodbycia 200 posta na tym wspaniałym forum chciałbym przedstawić biografie mojego idola, Eminema. Wielu jest jego fanem więc napewno powinno się przyjąć.


Marshall Bruce Mathers III - urodzony 17 października 1973, w Kansas City, Missouri, USA, aczkolwiek niektóre źródła mówią, że było to w 1972. Ten biały raper zaistniał w szerokim świecie w 1999 tworząc nowy gatunek rapu. Zanim w wieku 12 lat Mathers osiedlił się w Detroit, podróżował ze swoją matką po różnych stanach. Zajął się rapowaniem w szkole średniej zanim skończył 9 klasę, wstępując do grup takich jak Basement Productions, the New Jacks i D12 .

W 1997 Eminem wydał swój pierwszy album z niezależnej wytwórni FTB. INFINITE został niedoceniony przez krytyków którzy nazwali go niedojrzałym. Determinacja do odniesienia sukcesu Ema została opisana w jednej z kolumn magazynu The Source, a krytykom odegrał się wygrywając Wake Up Show's Freestyle Performer Of The Year Award, i kończąc coroczną Rap Olympics w Los Angeles. Rok później Eminem wydal The Slim Shady EP, nazwa krążka wzięta się od alter-go Eminema. Album cechowało ostre oburzenie co do bagatelizowania Slima w poprzednim roku. Zamykający płytę kawałek, "Just Don't Give A Fuck", stał się wielkim hitem w undergrandzie, i doprowadził do wystąpienia z MC Shabaam Sahddeq's "Five Star Generals" i Kid Rock 's Devil Without A Cause.

Rezultatem tych wydarzeń było przyjęcie do Aftermath Records pod przewodnictwem Dr. Dre, który to przyjął młodego rapera jako swojego protegowanego i w debiucie Ema, Dre byl cooperative-producentem. Udział Dre jest łatwo dostrzegalny na The Slim Shady LP. Prowokacyjne, ostre, zakręcone teksty, poruszające życiowe tematy - jednakże to Eminem miał największy wpływ na charakter tego albumu. Znalazły się tam teksty takie jak "97 Bonnie & Clyde" (który zawierał linie o zabijaniu matki jego dziecka) lub pełne gniewu wybuchy na jego matke były nieraz wyzywane przez ludzi z zewnątrz, a nawet przez władze kościoła które to nazwały Ema niepoczytalnym. Największą popularność przyniósł albumowi komercjalny sukces singli takich jak "My Name Is" i "Guilty Conscience" (the former helped by a striking, MTVfriendly video) i w marcu 1999 znalazł się na 2 miejscu najlepiej sprzedawanych albumów w USA.

Matka Eminema wytoczyła mu proces sądowy dotyczący wypowiedzi rapera w wywiadach i rymów z The Slim Shady LP. Twierdziła, że przez słowa syna była u progu załamania psychicznego i utraty dobrej reputacji. Wydarzenia te nie sprawiły, aby Eminem w jakimś stopniu przystopował - przeciwnie - w niedługim czasie wydał kolejny krażek The Marshall Mathers LP, który w maju 2000 roku zadebiutował na 1 miejscu najlepszych albumów w USA i przyniósł Marshallowi sławę jako największy raper od czasów 2Pac'a i Snoop Doggy Dogg'a.

Niestety pod koniec roku 2000 jego osobiste problemy przyćmiły blask fenomenalnego sukcesu komercjalnego. Pomimo krytyki otrzymał 3 prestiżowe nagrody Grammy Awards. Zaczął także współpracować z ekipą z D12 nad wydaniem albumu Devil's Night. I ten album okazał się hitem.

Album The Eminem Show, był promowany singlem "Without Me". Kawałek ten znajdował się na pierwszym miejscu listy singli w Wielkiej Brytanni, a charakterystyczną jego cechą są sample z Malcolm McLaren 's "Buffalo Girls" i kontrowersyjny teledysk w którym raper wystąpił w przebraniu Osamy bin Ladena (chyba nie trzeba przedstawiać tego gentlemana).

Album The Eminem Show znajdowało się na pierszych miejscach list najlepszych albumów po obu stronach oceanu. W roku 2002 zagrał również swoją życiową role w pół biograficznym filmie 8 Mile. Singiel z soundtracku do tego filmu - "Lose Yourself", znalazł się w listopadzie na pierwszym miejscu list przebojów i utrzymał się na tej pozycji przez kilka miesięcy.

To są jedne z najważniejszych informacje jakie udało mi się znaleść.
Według mnie najlepszym utworem Slim Shady' iego był kawałek 8 mile. Chciałbym wam go przedstawić, ale tylko po polsku:



Czasem wolałbym wszystko olać, nadal mogę to zrobić
Dlaczego wciąż podejmuję walkę, czemu wciąż piszę teksty?
Czasem jest mi wystarczająco ciężko radzić sobie z rzeczywistością
Wtedy chcę tylko wskoczyć na scenę i rozwalić mikrofony
Chcę pokazać tym ludziom, na co mnie stać
Lecz jestem biały… Czasem po prostu nienawidzę życia
Coś tu nie gra, rozwalam światła
Bo przeraża mnie występ przed publiką, nie potrafię wydusić z siebie słowa:
„La la la la la”… to nie moja wina
A później upadam, moje wnętrzności pełzną
Wyciszam się, zamykam się w sobie
Nie potrafię tak żyć, moje człowieczeństwo
zostało wystawione na pokaz, jestem rozdarty w sobie
Muszę wysiąść z autobusu, splunąć
Stary, pieprzyć to, ej, wracam, *****, na chatę
Świat spoczywa na moich barkach, wracam na 8. Milę



Jestem człowiekiem, obmyślę nowy plan
Czas, abym powstał, przemierzył nowe lądy
Czas, abym na serio wziął sprawy w swoje ręce
Wybierając takie życie, nigdy więcej nie spojrzę za siebie
(8. Mila) Odchodzę, wiem, dokąd podążam
Przepraszam, mamo, jestem dorosły, muszę podróżować samotnie
Idąc za śladami stóp, wytyczam własną i jedyną ścieżkę,
Po której mogę uciec z tej drogi, zwanej 8. Milą



Chodzę po torach kolejowych, staram się odzyskać
ducha, którego kiedyś utraciłem; Jednak wracam do tego samego gówna
Do tej samej fabryki, w tych samych spodniach
Staram się dogonić rap, muszę wyrwać się stąd jak najszybciej
Obmyślić nowy plan, mamcia ma nowego faceta
Biedna siostrzyczka, ona nic nie rozumie
Siedzi przed telewizorem, wciska nos w poduszkę
Maluje coś dopóki kredka się nie kończy
Koloruje swojego starszego brata i matkę
Ale nigdy nie mówi, co tak naprawdę siedzi w jej małej główce
Chciałbym być takim ojcem, którego żadne z nas nie miało,
Lecz nadal uciekam przed czymś, czego tak bardzo nie chciałem!
Czasami się złoszczę, bo jeszcze nigdy nie wybuchłem
Wydaje mi się, że dorosłem, ale wciąż brakuje mi jaj
Nie jestem szanowany, brak we mnie życia
Napięcie jest zbyt wysokie, stary, staram się robić to, co najlepsze
Próbuję, siedzę w samotności i płaczę
Ej, nie ściemniam, nie ma chwili
Bym nie modlił się do niebios, błagam cię Boże
Nie pozwól mi narzekać, nie pozwól, abym nie miał stałej pracy
Mam nadzieję, że mnie słyszysz, bracie, gdziekolwiek jesteś
Ej, stary, mówię ci, zastawiam jutro tą przyczepę
Powiem matce, że ją kocham, pocałuję siostrę na pożegnanie
Powiem jej, że będę w pobliżu, jeśli tylko będzie mnie potrzebować
Ale muszę się stąd wydostać, to jedyny sposób, jaki znam
Wrócę po ciebie, kiedy zniszczę już wszystko, co mam
Zrobię to sam
Do pracy idę, wracam na 8. Milę



Jestem człowiekiem, obmyślę nowy plan
Czas, abym powstał, przemierzył nowe lądy
Czas, abym na serio wziął sprawy w swoje ręce
Wybierając takie życie, nigdy więcej nie spojrzę za siebie
(8. Mila) Odchodzę, wiem, dokąd podążam
Przepraszam, mamo, jestem dorosły, muszę podróżować samotnie
Idąc za śladami stóp, wytyczam własną i jedyną ścieżkę,
Po której mogę uciec z tej drogi, zwanej 8. Milą



Musisz to przeżyć, żeby to poczuć; nie przeżyłeś i nie zrozumiałbyś tego
Nie dostrzegłbyś, o co w tym wszystkim chodzi…
Dlaczego było i nadal trudno jest poruszać się po granicy Detroit…
Jest zupełnie inaczej, to bardzo doniosłe, dla mnie to jak
certyfikat autentyczności, którego nigdy nawet nie dojrzysz
Ale dla mnie jest wszystkim, to moja wiarygodność
Nigdy nie słyszałeś, nie poczułeś ani nie poznałeś prawdziwego MC
Który byłby na tym piedestale równie niesamowity co ja
Wciąż nie jestem naznaczony, żyję w ciężkich czasach
Siedzę na ganku z kumplami i zapodaje głupie kawały
Idę do pracy i w kolejce po lunch udaję MC
Ale w krytycznych sytuacjach, gdzie podziewają się moje żarty?
Komu muszę się pokazać, żeby zapodać swoje rymy
Gdzie muszę iść, kogo muszę poznać
A może jestem tylko jednym z wielu?
Nie mam szczęścia z tym małym Rabbitem, pierdolę to
Może potrzebuję nowego ujścia, zaczynam wątpić
Czuję lekki sceptycyzm, z kim ja się zadaję?
Wyglądam jak żul, w gównianych ciuchach
Jak Armia Zbawienia staram się ocalić swoje wdzianko
Jest zimno, staram się podążać tą drogą
Na dodatek wciąż czuję się jak w środku jakiejś bitwy
Bronie się zawzięcie, ale nie chcę jednej rzeczy
Nie chcę współczucia, od nikogo; w mieście nie ma zabawy
Nie świeci tu słońce, jest tak ciemno
Czasem czuję się rozrywany
Rozdarty przez moich przyjaciół
To wszystko wystarcza, żebym wyszedł z siebie
Czasami czuję się jak robot, nie wiem wtedy nawet
co robię, po prostu wybucham, moja głowa jest jak kuchenka
Eksploduję, czajnik się nagrzewa
Czasami moje słowa przeciążają dupsko, którego mi brak
Ale nauczyłem się, nadeszła moja kolej
Ej, wystarczy mi, że jeden raz spłonąłem
Więcej już nie upadnę, poznałem nową laskę
Nie mogę dłużej udawać głupka i być niedojrzały
Mam wszystko, czego mi trzeba, oprócz odwagi
To tak jakbym miał beat, ale potrzebował jeszcze słów
Mam potrzebę, jak gwałtowna fala
pojawił się nagły przypływ energii
Czas pokazać panom tego świata tróję i trzeci palec
Już się nie boję, jestem wolny jak ptak
Skręcam wozem, przejeżdżam na drugi pas
Jadę na przedmieścia, widzicie tylko z oddali rozmytą 8. Milę…


Jestem człowiekiem, obmyślę nowy plan
Czas, abym powstał, przemierzył nowe lądy
Czas, abym na serio wziął sprawy w swoje ręce
Wybierając takie życie, nigdy więcej nie spojrzę za siebie
(8. Mila) Odchodzę, wiem, dokąd podążam
Przepraszam, mamo, jestem dorosły, muszę podróżować samotnie
Idąc za śladami stóp, wytyczam własną i jedyną ścieżkę,
Po której mogę uciec z tej drogi, zwanej 8. Milą

Na dodatek kilka fotek:

http://trouble.philadelphiaweekly.com/archives/Eminem%203%201024.jpg
http://www.download.bg/upl/attachments/eminem_2.4981.jpg




To odemnie. Czekam na wasze posty na temat Eminema

Karpiq
28-04-2007, 16:15
Bardzo się tu nie napracowałeś mi się wydaje, że tylko:
1. Kopiuj
2. Wklej
3. Wystaw Temat...
Ale gz dla ciebie z okazji 200 posta :P
Osobiście to nie lubie tego typu muzyki więc niebęde komentował :P

JaCkAsS
28-04-2007, 18:03
Gz 200 posta, chociaż to i tak dla mnie nie jest ważne :P
No i gratz pomysłu, żeby napisać biografię (skopiowac?)
A co do tego kawałka, to znam go i muszę przyznać że jest niezły, a po za tym z Eminema lubię jeszcze: Run Rabbit Run, Till I Collapse, White America, Kim i tam jeszcze pare się znajdzie.